Palenisko było najważniejszym miejscem w izbie. Płonący w zagłębieniu glinianej podłogi ogień dawał światło i ciepło. Domownicy wieszali nad nim kocioł i przyrządzali polewkę. W skórzanych workach gotowało się mięso, na rozgrzanych kamieniach piekły się podpłomyki, placki z mąki, soli i wody. Uwieszone pod sufitem suszyły się zioła. Smakowite zapachy wypełniały całą izbę.
Domownicy siadali na stołkach, ławach lub wprost na glinianym klepisku. O wieczorze zamykali okiennice. Zimową porą dodatkowo osłaniali okna skórami zwierząt, by mroźny wiatr nie nawiał śniegu do środka. Nieopodal ognia mościli legowisko ze słomy i zwierzęcych futer do okrycia.
Czasem gospodarz wyciągał z drewnianej skrzyni święcę z pszczelego wosku. Rozpalał. Pośrodku chaty tańczył wesoły płomyk. Wyskakiwały na ten widok dzieci spod futer. Zbierali się domownicy wokół ognia, by ogrzać się, posilić i posłuchać opowieści starszyzny… na dobranoc.
(więcej o mojej przygodzie z Grodem Gnieźnieńskim …już wkrótce)
Knuliśmy od stycznia... A dziś w reporterskiej kuchni już coś się pichci.Za naszymi belgijskimi gośćmi…
"Słuchają jak świnia grzmotu", podsumował nauczyciel. Wiosenna trasa zapowiada się emocjonująco. Kalendarz pęka w szwach.…
Fot. Robert Krawczyk W marcu 2018 roku na Starym Rynku w Poznaniu powiedział mi, że…
Na nogach mam lekkie pantofle. Na piersiach bluzę szeroko rozpiętą, a w sercu beztroskę i…
Szkoła Podstawowa nr 2 w Puszczykowie Nowy rok... a przygody? Różne i różniaste. Stare, nowe...…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.
Więcej informacji