Na nogach mam lekkie pantofle. Na piersiach bluzę szeroko rozpiętą, a w sercu beztroskę i młodość! Po uginających się deskach pomostu schodzę w otchłań nieznanego portu. (…) Nurzam się w obcości nowego otoczenia jak w pachnącej pianie.
Mogę iść wolnym i niedbałym krokiem. Mogę wlec się niczym pijany marynarz z rękoma zatopionymi po łokcie w kieszeniach. Mogę tłuc się bez celu po dziurawych brukach przez kręte ciemne ulice, podejrzane zaułki i dziko rozśpiewane knajpy. Mogę skręcać w lewo albo skręcać w prawo. Mogę też wcale nie skręcać, tylko wlec się prosto przed siebie. (…) Mogę z głową wspartą na łokciach siadać na poręczach mostów. Mogę spluwać przed siebie, w bok i za siebie. Mogę wszystko! Moge być… włóczęgą! (…)
Jestem sam i wolny! Wszystko jest cudze, ale jakby moje! Wszystko jest obce, ale dziwnie bliskie! (…) W błogiej bezdomności caly świat stał się domem!
(Tadeusz Perkitny, Okrążmy świat raz jeszcze, t. 2, s. 21)
Powyższe słowa skreślone sto lat temu przez Tadeusza Perkitnego stały się dla mnie wielką inspiracją do spakowania plecaka i ruszenia w podróż. Także do napisania książki Wokół świata na wariata.
Czytaliście?
Nie przegapcie tej przygody!
Łukasz