Jon Anderson (74 <- to wiek, nie data urodzin), człowiek, który inspiruje mnie od wielu wielu lat, wydał właśnie album zatytułowany 1000 Hands. Na płycie muzyka, którą Jon zaczął tworzyć trzydzieści lat temu. Oderwany od pracy nowymi pomysłami, wrzucił wszystko do pudła i odłożył na półkę. Po latach odnalazł i dokończył robotę.
Słucham i zastanawiam się, czy sam znajdę kiedyś w garażu, przy okazji wiosennych porządków, kartonik z pomysłami, które przyszły mi do głowy trzydzieści lat wcześniej. Mam nadzieję, że tak. A czy znajdę wtedy siły, by dokończyć sprawę?
Nigdy nie zapominaj, że jesteśmy przyjaciółmi…
Ja śpiewałem, gdy ty grałeś…