„Zwierzęta potrafią być wspaniałymi przyjaciółmi,
a życie bywa znacznie ciekawsze, niż wymyślone historie…”
Dowiedziałem się o nim od sąsiadki. Pani Ania wspomniała, że miś Wojtek służył w Armii Andersa, a ja pokręciłem głową z niedowierzaniem.
– To chyba jakaś bajka dla dzieci – stwierdziłem z uśmiechem.
Pani Ania zamyśliła się i odparła:
– Mówili o tym w radiu, ale może rzeczywiście się przesłyszałam. Może to nie był niedźwiedź, ale pies? A może ktoś sobie to tylko wymyślił?
Zacząłem szperać w domowej bibliotece, historia niezwykłego zwierzaka nie dawała mi spokoju. Jakież było moje zdziwienie, gdy w książkach o 2. wojnie światowej znalazłem opisy i zdjęcia przedstawiające niedźwiedzia uprawiającego zapasy z żołnierzami! Zadzwoniłem do sąsiadki.
– Pani Aniu, miś rzeczywiście istniał. Miał na imię Wojtek!
Zabrałem się do studiowania książek poświęconych Armii Andersa. W wielu z nich znajdowałem dowody na istnienie misia Wojtka, który wspólnie z 2. Korpusem Polskim przemierzył szlak z Persji do Włoch. Zacząłem myśleć o książce.
Ta książka to Dziadek i niedźwiadek.
◊◊◊
Książka dla dzieci w wieku 7-12 lat, z ilustracjami Irka Wolińskiego, wstępem profesora Wojciecha Narębskiego, uczestnika tamtych wydarzeń, pod honorowym patronatem Ireny Anders, żony generała Władysława Andersa ukazała się nakładem wydawnictwa Pointa w maju 2009 roku.
◊◊◊
NAGRODY
Najważniejszą z najważniejszych nagrodą jest wzruszenie i radość młodych Czytelników. Najpiękniej, jak potrafię dziękuję dzieciom oraz ich rodzicom za miłe słowa i serdeczne listy.
W czerwcu 2009 roku Dziadek i niedźwiadek otrzymał nagrodę Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych i tytuł Książki Wiosny 2009.
W listopadzie Nagrodę Internautów i Wyróżnienie Jury w konkursie na książkę historyczną roku portalu Granice.pl.
W maju 2010 roku wyróżnienie Jury Dziecięcego w konkursie Małego Donga polskiej sekcji IBBY – Stowarzyszenie Przyjaciół Książki dla Najmłodszych.
◊◊◊
„Grrrr…” brontolo l’orso, e il suo era il piu felice tra tutti i tipi di brontolii orseschi.
DZIADEK i NIEDŹWIADEK w oczach dziecka:
DZIADEK i NIEDŹWIADEK w telewizji:
DZIADEK i NIEDŹWIADEK w gazecie:
DZIADEK i NIEDŹWIADEK w Twoim Stylu:
DZIADEK i NIEDŹWIADEK w Zagadkowej Niedzieli:
DZIADEK i NIEDŹWIADEK w sercu dziecka:
DZIADEK i NIEDŹWIADEK na audiobooku:
◊◊◊
WPROWADZENIE
– „Niedźwiedź brunatny syryjski. Ursus arctos Syriacus” – Dziewczynka odczytała tabliczkę. – Gdzie on jest?
– Tam, wygrzewa się w słońcu. – Dziadek wskazał sterczące pośród traw futrzane brzuszysko.
– Wygląda dokładnie jak ten pluszowy miś, którego dałeś mi na urodziny! – ucieszyła się dziewczynka.
Na dźwięk ich głosów wielki niedźwiedź przeciągnął i ziewnął, prezentując dwa rzędy potężnych kłów oraz różowy jęzor.
– Ale jest chyba ze sto razy większy… – szepnęła z przejęciem Natalka.
Kosmaty zwierz spojrzał na ludzi stojących przed wybiegiem, potrząsnął łbem, jakby nie dowierzał własnym oczom, po czym przyczłapał do otaczającej wybieg fosy i wyciągnął pysk w stronę gości.
– Grrrrr! – zamruczał przyjaźnie.
(fragment książki Dziadek i niedźwiadek)
◊◊◊
Z NIEDŹWIADKOWEGO SZKICOWNIKA
(DODATEK SPECJALNY)
Zapraszam do lektury „niedźwiadkowego szkicownika”, z którego można dowiedzieć się, skąd wzięły się poszczególne wątki opowieści o misiu Wojtku, poznać bliżej niektórych jej bohaterów, a nawet poznać te ich przygody, które nie zmieściły się w książce.
„Nie jesteśmy tylko tym, co zjemy, i powietrzem, które wdychamy. Jesteśmy usłyszanymi opowieściami, bajkami, które usypiały nas w dzieciństwie, przeczytanymi książkami, muzyką, której słuchaliśmy, a także emocjami, których dostarczyły nam obrazy…” (Tiziano Terzani)
Losy misia Wojtka opisane w książce Dziadek i niedźwiadek to historia prawdziwa. Pozwoliłem sobie wpleść w nią wątki zaczerpnięte z wielu źródeł. Podczas pracy nad książką spisywałem je w szkicowniku, którym dzielę się z Wami z radością. Wszak każdy z nich jest niczym otwarta furtka. Można zajrzeć i rozejrzeć się uważnie, ale można też otworzyć ją szerzej i uczynić krok. Może się wtedy okazać, że staniemy na progu zupełnie nowej przygody.
DZIADEK
Książka ma formę dziadkowej opowieści. To dla mnie najbardziej naturalna droga poznawania historii. Właśnie od Dziadków, którzy przeżyli 2. wojnę światową usłyszałem o tamtych czasach po raz pierwszy.
Dziadek Czesiu opowiadał mi o wojnie raz, może dwa… Miał podobnie, jak jeden z bohaterów książki jedną nogę krótszą. Była to „pamiątka” po ranie odniesionej w walce z Armią Radziecką w Bieszczadach.
Imiona niektórych występujących w książce postaci – Natalia, Zofia, Józef – to imiona moich Dziadków…
POCZĄTEK HISTORII
Kilkakrotnie zmieniałem początek opowieści. Początkowo przyjąłem rozpowszechnioną wersję, że „niedźwiadka przygarnęli w górach Persji polscy żołnierze”. Najprawdopodobniej jednak sprawa miała się nieco inaczej. Na podstawie wspomnień pani Ireny Bokiewicz i po konsultacjach z profesorem Wojciechem Narębskim ustaliłem, że podczas postoju w górach misia kupili od irańskiego chłopca polscy cywile transportowani przez Brytyjczyków do Palestyny. Czy miś był w worku? Podobno nie, chłopiec trzymał go na rękach…
BLANKA INSPIRUJE
Niektóre cechy misia Wojtka w książce Dziadek i niedźwiadek zapożyczyłem (być może niechcący) od mojej kotki Blanki (na zdjęciu). Bez wątpienia zaliczyć należy do nich wątek z rodziału LEGOWISKO…
SZPITAL DZIECIĘCY
Wśrod Polaków ewakuowanych ze Związku Radzieckiego do Iranu w 1942 roku było ponad 14.000 młodzieży i dzieci (liczba za Opowieść o 2 Korpusie generała Władysława Andersa Grażyny Jonkajtys-Luba). Dzieci te często niedożywione, wycieńczone, schorowane trafiały do licznych sierocińców, szkół i ośrodków opieki w Iranie, Iraku, Palestynie, Egipcie, Libanie, ale też Indiach, Afryce, a nawet Australii, Nowej Zelandii i Meksyku.
Zdjęcie ze zbiorów Romualda Szperlińskiego.
PANI HANKA ORDONÓWNA
Hanka Ordonówna, to przedwojenna piosenkarka, gwiazda filmu i kabaretu. Jej piosenki, w tym najsłynniejsza Miłość ci wszystko wybaczy, były wielkimi przebojami. Po utworzeniu Armii Andersa prowadziła dom opieki dla osieroconych dzieci. Wspomnienia spisała w książce Tułacze dzieci. Czy pani Hanka zetknęła się z Wojtkiem? Nie wiem. Prawdopodobnie nie. Mimo to w rozdziale SZPITAL DZIECIĘCY postanowiłem opisać, jak mogłoby wyglądać spotkanie tych dwóch barwnych postaci.
Fotografia z kolekcji Jana Łukaszewicza.
HISTORIA IMIENIA 'CHIPS’
Nigdzie nie znalazłem imienia dalmatyńczyka, który przyjaźnił się z Wojtkiem, nadałem mu więc imię innego psa, który brał udział w 2. wojnie światowej. Chips (na zdjęciu) od lipca 1943 roku walczył u boku 3. Dywizji Piechoty Armii Amerykańskiej w Europie. Podobno na Sycylii, gdy trafił wraz ze swymi opiekunami pod ostrzał, rzucił się w stronę bunkra i przegonił włoskich żołnierzy. Został odznaczony za waleczność oraz odniesione rany, jednak później medale te wycofano uznając, że nie przystoi dekorować psa…
NIEDŹWIEDŹ MICHAŁ
Wojtek nie był jedynym misiem towarzyszącym Armii Andersa. We wspomnieniach żołnierzy pojawia się też niedźwiedź Michał, którego, jak relacjonuje w książce Byłem żołnierzem generała Andersa Tadeusz Czerkawski, na targu w Teheranie zakupił pochodzący z Lwowa podchorąży Zbyszek. Niestety Michał nie chciał zaprzyjaźnić się z przyjacielskim Wojtkiem, był agresywny, postanowiono więc oddać go do zoo w Tel Avivie. Władysław Lasocki wspomina, że dyrektor ogrodu w zamian podarował żołnierzom małpkę… Kasię.
ZBYSZEK
Zbyszek, właściciel niedżwiedzia Michała jest postacią barwną. Tadeusz Czerkawski wspomina go następująco: „miał bujną, pełną fantazji naturę, dał się lubić”. I taki właśnie jest Zbyszek w książce Dziadek i niedźwiadek. Jako, że pochodził z Lwowa, chciałem by używał gwary lwowskiej (dlatego mówi mołpiszon, a nie małpiszon). W przygotowaniu lwowskich wypowiedzi Zbyszka pomógł mi pan Ryszard Orzechowski, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa, którego bogaty życiorys mógłby posłużyć jako scenariusz niejednej książki…
WIERSZ MAJORA (czyli życie kulturalne 2. Korpusu)
W Armii Andersa powstawało mnóstwo wierszy, ot choćby ten (podpisany T. W.) z XII 1942 roku:
Dziwne są arabskie miasta,
ze zdumieniem jeno patrzysz:
z kółkiem w nosie mknie niewiasta,
małe dzieci wrzeszczą: bakszysz!
Gdy zaś w kraju w swej zagrodzie
będziesz mówił o tym komu,
przyznasz: pięknie jest na Wschodzie,
lecz najpiękniej w swoim domu!
PUDEŁKO SZACHÓW
W rozdziale BOŻE NARODZENIE pojawia się pudełko szachów. Wiąże się z nim pewna autentyczna historia. Gdy we wrześniu 1939 roku Niemcy eksmitowali z mieszkania w Poznaniu moich pradziadków, Dziadek (miał wówczas 22 lata) musiał się spakować w pięć minut i zabrać z sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Wziął tekturowe pudełeczko z szachami (na zdjęciu). Resztę bezpowrotnie stracił…
MAŁPKA KAŚKA
Wojtek nie lubił Kaśki, a właściwie nie tyle nie lubił, co bał się jej różnorakich psikusów. W książce rozstajemy się z Kaśką w Egipcie. W rzeczywistości Kaśka towarzyszyła żołnierzom polskim także podczas kampanii wojennej we Włoszech. Tam doczekała się synka Kubusia. Niestety Kubuś zmarł na gruźlicę wiosną 1944 roku. Kaśka umarła niedługo potem.
Pisząc Dziadka i niedźwiadka postanowiłem poprzez losy Kaśki pokazać, iż nie zawsze jest tak, że zwierzęta dobrze się czują wśród ludzi.
DELFINY
W wielu relacjach polskich żołnierzy z rejsu przez Morze Śródziemne pojawiają się wzmianki o towarzyszących konwojom delfinach. Czy Wojtek również je obserwował? Nie wiadomo. Na pewno jednak, zgodnie ze wspomnieniami Nepomucyna Szperlińskiego, członka kompanii transportowej, podczas wspólnych kąpieli w Nilu w Egipcie niedźwiedź groźnymi pomrukami ostrzegał kolegów przed krokodylami. I był to „najbardziej gniewny ze wszystkich rodzajów niedźwiedziego warczenia”.
NIEŚMIERTELNA PARTIA
Partia szachów, którą rozgrywają bohaterowie w rozdziale KONIEC WOJNY to prawdziwy mecz szachowy. Tak zwana „nieśmiertelna partia” została rozegrana w 1851 roku pomiędzy Lionelem Kieseritzskym i Adolfem Anderssenem. Jest najsłynniejszym przykładem partii szachów, w której mimo straty kolejnych figur i przewagi przeciwnika osiąga się zwycięstwo.
PS1. Opowiedział mi o niej mój teść, miłośnik szachów.
PS2. Na zdjęciu Dziadek uczy mnie gry w szachy…
GIBRALTAR
Skały Gibraltaru, które bohaterowie mijają w rozdziale REJS DO SZKOCJI to miejsce symboliczne. Gdy generał Władysław Sikorski, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych wracał z wizyty u polskich żołnierzy na Bliskim Wschodzie (na zdjęciu) do Londynu, jego samolot rozbił się nieopodal Gibraltaru. Generał zginął, a katastrofa ta do dziś nie została całkowicie wyjaśniona. Samolot, którym leciał generał Władysław Sikorski, Consolidated C-87 Liberator znajdziecie na mapie na stronie 20.
WIEM DOSKONALE, KTO TO JEST”
W rozdziale GENERAŁ, gdy bohater zaczyna wyjaśniać Władysławowi Andersowi kim jest Wojtek, generał przerywa z uśmiechem i odpowiada: „Wiem doskonale, kto to jest”. Scenę tę zainspirowało prawdziwe (podobno) wydarzenie, choć nie z udziałem generała Andersa. Gdy książę Karol zwiedział Instytut Polski i Muzeum Sikorskiego w Londynie, zatrzymał się przed statuą Wojtka (na zdjęciu). Ktoś zaczął objaśniać, co to za miś, ale książę Karol przerwał słowami: „Wiem doskonale, kto to jest. Swego czasu czytałem historię Wojtka moim synom na dobranoc.”
MATERIAŁY ŹRÓDŁOWE
Zbierając informacje do książki skupiłem się przede wszystkim na pierwotnych materiałach źródłowych opowiadających losy misia Wojtka. Najcenniejsze były oczywiście wspomnienia żołnierzy z 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, którzy pamiętali niedźwiedzia, w tym rozmowy z profesorem Wojciechem Narębskim. Wielką pomocą służyła mi również kronika Kompanii Transportowej udostępniona z archiwów Instytutu Polskiego i Muzeum Sikorskiego w Londynie.
IDĄCY MIŚ
Jeśli weźmiecie do ręki książkę Dziadek i niedźwiadek i przewiniecie szybko jej kartki, w prawym dolnym rogu będziecie mogli ujrzeć maszerującego dziarsko misia.
OKŁADKA
Irek Woliński, ilustrator, zaprojektował kilka różnych okładek książki. Ostatecznie zwyciężyła wersja z niedźwiedziem Wojtkiem w otoczeniu swych opiekunów maszerującym dumnie przed siebie. Obok widzimy inną propozycję, która jest może spokojniejsza i mniej rubaszna, ale również bardzo mi sie podoba.