Wierzcie mi, opowiadać dzieciom o Wojtku spod Monte Cassino w obecności kogoś, kto był tam wtedy (w maju 1944 roku!), kto w pocie czoła dźwigał tamte skrzynie z amunicją, kto zachował wspomnienia sprzed siedemdziesięciu lat to… stres… wielki zaszczyt i ogromne wzruszenie.
Profesor Wojciech Narębski mawia o sobie „jestem Małym Wojtkiem”. Odróżnia się w ten sposób od „Dużego Wojtka”, niedźwiedzia. Można powiedzieć, że służyli razem w 22. Kompani Zaopatrywania Artylerii. Wielki sercem „Mały Wojtek” to ostatni żyjący w Polsce żołnierz tej kompani. Ostatni z niedźwiedziem na berecie. Ma 90 lat, a nawet trochę więcej. I znalazł dziś czas, chęci i siły, by podzielić się z krakowskimi dziećmi wspomnieniami z czasów wojny, z czasów przyjaźni… z niedźwiedziem.
Od samego początku mojej przygody z misiem Wojtkiem profesor Wojciech Narębski był mi dobrym duchem i życzliwym ze wszech miar patronem książki Dziadek i niedźwiadek. Łaskawie przymknął oko na ubarwienia i sceny, które podpowiedziała mi fantazja. Rozumieliśmy się bez słów. Obaj wiedzieliśmy, że najważniejsze, by dzieci (które za chwilę będą dorosłe) zainteresowały się naszą historią. By wiedziały.
Z całego serca dziękuję!
Zdrowia i stu lat!
___________________________________________________________
Za pomysł, zaangażowanie i organizację dziękuję Łukaszowi Kantochowi. Oraz szkole Academos.