Czy trudno było pisać Machiną przez Chiny „z pozycji dziewczyny”?
Nie było łatwo. W pierwszej kolejności chciałem zachować cechy autentycznej Haliny Korolec-Bujakowskiej, poczucie humoru, pewność siebie i skłonność do bujania w obłokach. W drugiej siliłem wyobraźnię… a by jej pomóc, przyznam się, słuchałem w trakcie pracy nad książką muzyki tworzonej przez kobiety. Po co? By zyskać kobiecą perspektywę. Podam przykład. Słuchałem tekstu o dziewczynie, która zakłada zimą rękawice swojego taty. Spodobał mi się ten motyw. Chłopak raczej nie zwróciłby uwagi, jakie rękawice zakłada. Ważne, by było ciepło. Ale Halina tęskniąca za Stachem… Przeniosłem sie do Druskienik. Halina w mej wyobraźni napisała (str. 159) „wcisnęłam zmarznięte dłonie w rękawice Stacha. Były dużo za duże, ale ciepłe i miłe, przypominały o moim chłopcu„.
Przy okazji polecam Waszym uszom znakomite płyty Natalie Merchant i Tori Amos, które ukazały się w ostatnich dniach!