Akcja w „Kaziku” toczy się szybko, bez zbędnych dłużyzn, opisów jest dokładnie tyle, ile potrzeba do tego, aby pobudzić wyobraźnię i nie znudzić. Gdybym porwała się na określenie stylu opowieści, najbardziej adekwatną nazwą, jaka przychodzi mi do głowy, jest „bajkowy naturalizm”. (…) Odkryciem dla moich dzieci stała się możliwość zdalnego komunikowania się bez użycia telefonii komórkowej, w efekcie czego w naszym M2 przez kilka dni słychać było rytualne walenie w garnki, udające tam-tamy i oznaczające, że nadszedł czas, by wyjść i pograć w piłkę. To był, nie ukrywam, najtrudniejszy dla mnie moment w afrykańskim epizodzie. Rozstawianie namiotów i jedzenie ze wspólnej miski rękoma zniosłam z godnością.
Napisał
Łukasz Wierzbicki
Zobacz także
Dlaczego Łukasz…
6 czerwca 2009
Subscribe
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzedni post
4 sekundy dla 3 milionów
Następny post