Na ścianach rezydencji kapitana wisiały reprodukcje obrazów polskich malarzy, a w gabinecie półki uginały się pod polskimi książkami. Na biurku leżały świeże, bo sprzed miesiąca, polskie gazety. Oprócz książek miał mnóstwo płyt i kilometry taśmy magnetofonowej z polską muzyką. W kapitanie Bujakowskim, błędnym rycerzu podniebnych szlaków, wciąż kołatała się polska rogata dusza. Ale w ozdobionym herbem Republiki Indii paszporcie, w rubryce narodowość, rzeczywiście wpisane było „India”. (Od Wisły do Rzeki Perłowej, str. 342)
Niezwykłe, prawda? Obiecałem posłać panu Ryszardowi książkę Mój chłopiec, motor i ja oraz Machinę z dedykacją dla wnuków. Odparł, że z radością odwdzięczy się egzemplarzem książki, nad którą właśnie pracuje. Gdy już się ukaże. Odłożyłem słuchawkę i obliczyłem wiek pana Ryszarda (wyszło mi 88). Pozazdrościłem.