Po spotkaniu podeszła do mnie nauczycielka Małgosia, uścisnęła dłoń, pogratulowała:
– Dziękuję, że powiedział pan, że „miś umarł”.
– Bo umarł – odparłem zdumiony.
– Tak, ale ludzie tak nie mówią.
– Jak to nie mówią?! Skoro umarł…
– …ale ludzie mówią „zdechł”. Twierdzą, że zwierzę nie „umiera”, a „zdycha”… – wyjaśniła.
Całkiem niechcący swoją opowieścią sprawiłem radość nie tylko dzieciom ze Szkoły nr 64 na ulicy Sardynkowej, ale także pani Małgosi.