Książka Haliny Korolec-Bujakowskiej to zapis z niewiarygodnej eskapady, a zarazem – jakby mimochodem – amatorska fotografia świata, którego dawno już nie ma. (…)Potrafię ocenić ogrom pracy Łukasza Wierzbickiego, który tekst wyszlifował i przygotował do druku.Efekt jest, bez żadnej przesady, fascynujący – pisze o książce Mój chłopiec, motor i ja redaktor Marek Ponikowski, człowiek, który przed kilku laty pomógł wskrzesić pamięć o tej kapitalnej historii.