– Tato, dokąd tędy dojdziemy? – Synek wskazał piaszczystą drogę. Wiła się wśród pól. Po lewej i prawej zboże falowało na wietrze. Jaskółki krążyły nad naszymi głowami radośnie popiskując. Wskazałem ciemną linię drzew na horyzoncie.
– Do lasu.
– A potem?
– Dalej, za las, hen, na sam koniec świata.
– Czyli gdzie?
– Nie wiem. Podróżowałem wiele, ale nie odnalazłem krańca świata – wyjaśniłem.
I wydawało mi się, że w tym miejscu skończymy rozmowę. Myliłem się. Dzieci nigdy nie przestają pytać.
– Tato, a gdzie jest p o c z ą t e k świata?
Uśmiechnąłem się.
Pokolenia temu ludzie, jak Ziemia długa i szeroka, wyobrażali sobie, że miejsce, w którym żyją stanowi środek świata. Sam jego pępek. Tu, gdzie stoimy i skąd spoglądamy w dal na wszystkie strony, to właśnie oś Ziemi. Tu wszystko bierze swój początek. Tu, gdzie budzimy się o poranku i zadzieramy głowę, by ujrzeć słońce, gdzie płonie ogień i gotuje się posiłek, gdzie pośrodku izby stawiamy przyozdobione drzewko.
– Nasz świat… ma początek… w Borówcu. – Odparłem.
Łukasz Wierzbicki
Borówiec, 3 lipca 2018 roku