– Proszę pana! – zawołał siedzący w pierwszym rzędzie chłopiec.
Sądziłem, że spyta ile waży hipopotam lub czy rozdrażniony bawół zdołałby przewrócić samochód. A jeśli samochód tak, to czy autobus także? Albo pochwali się, że obok śladów goryla wpisał imię kolegi. To się zdarza. Ale nie tym razem. Chłopiec wydobył z kieszeni telefon komórkowy i wyciagnął aparat tak, bym jak najlepiej mógł mu się przyjrzeć.
– Czy wie pan, ile kosztuje obudowa do takiej komóry? – w jego głosie wyczułem nadzieję, że znam odpowiedź.
– Myślę, że stówę – odparłem.
– Aha, to dobrze – podziękował chłopiec i schował telefon do kieszeni.
Tak dowiedziałem się, że choć większość tropiła z pasją afrykańskie zwierzęta, byli w sali też i tacy, dla których tego dnia to nie fauna Czarnego Lądu stanowiła największe zmartwienie…
Napisał
Łukasz Wierzbicki
Zobacz także
Subscribe
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Poprzedni post
Lew pod choinką
Następny post